GRZEGORZ KRÓL urodził się w Szczebrzeszynie w 1957 roku. Zawsze fascynowała go przyroda okolic Szczebrzeszyna, lasów Roztocza, pobliskich pól i łąk. Wychowany nad malowniczym Wieprzem od lat dziecinnych obserwował jego powolną degradację. Rzeka Wieprz i jej drzewa, lasy okolic Szczebrzeszyna stały się dla autora „barometrem” powolnej, ale systematycznej degradacji środowiska. Postanowił zaprotestować, zaprotestować swoim malarstwem. Czyni tak od 1980 roku.

Grzegorz Król jest autodydaktą, profesorem jego malarstwa jest natura. Lansuje nowy styl malarstwa, na który składają się: indywidualna technika, głębokie przeżycia, symbol. Sprawia to, że obrazy Króla są niepowtarzalne. Stwarzają wrażenie trójwymiarowości. Jedni twierdzą, że to co maluje Król jest genialne dla innych najczęściej współczesnych modernistów malarstwo Króla to malarstwo tradycyjne. Tak czy inaczej przed jego obrazami zatrzymują się wszyscy… i chcą je mieć w domu, najchętniej w salonie, dlaczego?

GRZEGORZ KRÓL urodził się w Szczebrzeszynie w 1957 roku. Zawsze fascynowała go przyroda okolic Szczebrzeszyna, lasów Roztocza, pobliskich pól i łąk. Wychowany nad malowniczym Wieprzem od lat dziecinnych obserwował jego powolną degradację. Rzeka Wieprz i jej drzewa, lasy okolic Szczebrzeszyna stały się dla autora „barometrem” powolnej, ale systematycznej degradacji środowiska. Postanowił zaprotestować, zaprotestować swoim malarstwem. Czyni tak od 1980 roku.

Grzegorz Król jest autodydaktą, profesorem jego malarstwa jest natura. Lansuje nowy styl malarstwa, na który składają się: indywidualna technika, głębokie przeżycia, symbol. Sprawia to, że obrazy Króla są niepowtarzalne. Stwarzają wrażenie trójwymiarowości. Jedni twierdzą, że to co maluje Król jest genialne dla innych najczęściej współczesnych modernistów malarstwo Króla to malarstwo tradycyjne. Tak czy inaczej przed jego obrazami zatrzymują się wszyscy… i chcą je mieć w domu, najchętniej w salonie, dlaczego?

Twórczość tego artysty to dwie odmienne wizje ale jedno przesłanie, ustrzec świat przed zagładą ekologiczną. Dominującym symbolem są drzewa. Dumne i dostojne. W barwnych szatach listowia i całkiem nagie, zachwycają kształtem swoich konarów, odkrywają „duszę”.

W światłocieniach i zwiewnej mgle „przeglądają się” w leśnych ruczajach. Tajemnicze i piękne. Emanuje z obrazów mistrza nieskazitelny urok natury. Drzewa wyrażają symbol życia, przemawiają do ludzi „jesteśmy istotą tego świata, pozostawcie nas nienaruszone w pełnej krasie!”.

I druga część malarstwa Grzegorza Króla to obrazy o tematyce katastroficznej. Jakże inne tu drzewa, odarte z kory, z listowia, przesłonięte śmiercionośnym pyłem. Szare kikuty dramatycznie wołające niemym gestem o opamiętanie szalonego pędu cywilizacji, niszczącej życie przyrody i człowieka. Obrazy pokazują naturalne piękno zagrożone katastrofą ekologiczną. Ich walor największy to wyrazista symbolika dzieł, wyrażona poprzez drzewa żywe i umarłe.

Grzegorz Król przez ostatnie 17 lat namalował bardzo wiele prac. Są one kunsztownie wykonane techniką olejną i polorem. Sprawiają wrażenie trójwymiarowości co wzbogaca ich ostateczną kompozycję.

Charakterystyczne dla tego artysty są stonowane barwy, niezbyt silne nasycenie koloru i wyrazistość intencji twórcy.

Uwiecznia w obrazach świat przyrody nieskażony piętnem cywilizacji i przedstawia dramatyczne wizje zaburzenia równowagi ekologicznej.

Artysta od dawna wystawia swoje obrazy w najświetniejszych galeriach Europy. W Polsce jego prace można spotkać w filharmoniach i galeriach kiedy odbywają się wystawy i wernisaże. Często dzieła Grzegorza Króla są eksponowane na tle wspaniałej oprawy muzycznej. Artysta chętnie ofiarowuje swoje obrazy na aukcje w celach charytatywnych na rzecz dzieci niepełnosprawnych, dla ratowania zabytków kultury i przyrody.

Mieszka w Szczebrzeszynie mieście swojego urodzenia, gdzie zbudować niezwykłej urody galerii otoczoną basenem z rzeźbami w kamieniu, które także są dziełem artysty. Tam rodzą się kolejne wizje artystyczne, które często były tworzone pod wpływem dzikich zakątków Roztocza i wyobraźni mistrza.

Halina Olszewska

 

Nowy Jork Agora Galery 2005r.

Grzegorz Król: malarstwo z natury jako „Niemy Krzyk”

Grzegorz Król jest bardzo specjalnym rodzajem malarza – pejzażysty. Jego obrazy, bardziej niż opiewaniem przyrody, są wzruszającym błaganiem o jej zachowanie.

Wychował się w Polsce, nad malowniczą rzeką Wieprz koło lasów Roztocza i był naocznym świadkiem jak tak zwany „postęp ludzkości” może stopniowo doprowadzą do degradacji pięknego krajobrazu, zostawiając drzewa, łąki i cieki wodne w zapomnieniu i samotności.

To samouk rozumiejący specyfikę swojego przedmiotu, który ślubował poświeci talent malarski w skubie zagadnień ekologicznych. Aby tego dokonać wytworzył odpowiedni styl charakteryzujący się niezwykłą siłą wyrazu. Realizm przybiera uduchowiony wydźwięk. Jego prace można oglądać w Galerii Agora, 415 West Brodway, Soho od 22 listopada do 13 grudnia (wernisaż artysty odbędzie się 1 grudnia).

Możliwe, że najbliższym stylistycznie poprzednikiem Króla jest niemiecki malarz romantyczny Caspar David Friedrich, ponieważ jego płótna maja podobną atmosferę. Jednak, o ile Friedrich wykorzystywać tajemnicę przyrody do metaforycznego ukazania duchowej izolacji ludzkości, to w przypadku dzieł Króla w sposób niezwykły ukazana jest, sama w sobie, tragedia świata przyrody. Siłę ekspresji osiągnął Król dzięki stylowi, który jest jednocześnie ciemny i rozświetlony. To właśnie dzięki dramatycznemu kontrastowi tonacji barw, osiągnięte przez nakładanie wielu przezroczystych warstw laserunku tworzy Król podniosłą atmosferę swoich kompozycji, która jest tak efektywna.

Niezmiennie obecne w jego dziełach jest wrażenie metamorfozy. Widzimy proces degradacji pysznych w swym rozkwicie, oblanych światłem słońca drzew do nagich, poszarpanych i pokrytych bruzdami gałęzi wyciągających swoje artretyczne szpony ku niebu.

Król ukazuje przeciwstawne wizje, które „wzywają dramatycznie, choć niemym krzykiem, do spowolnienia dzikiego pędu cywilizacji niszczącego przyrodą, a w końcu i samego człowieka”. Faktycznie, jego dzieła przekazują w sposób bezpośredni to przeslanie za pomocą subtelnie roziskrzonych tonów i ukazujących wrażliwość artysty zniekształconych form. Jak wcześniej wspomniany Caspar David Friedrich, Król czy pełen detali, drobiazgowy realizm z dużym subiektywizmem obrazowania aby osiągnął, w wymiarze wizualnym, poezją pełną niepokoju.

Powołując się na przyrodę jako największego mistrza, Król obserwuje grę światła i cienia na równych powierzchniach swoim nie znającym błędu okiem i przywiązuje uwagę do szczegółów faktury krzewiących się chwastów, kory drzewnej i innych elementów przyrody.

Król podkreśla realizm, aby uczynią wiecznie powracający temat nietrwałości świata organicznego tym silniejszym. Poczucie przedwczesnej degradacji znajduje wszechobecne potwierdzenie w jego pracach. Spustoszenie i czarne cienie stoją w kontrakcie do jasnego światła oferującego jedyną nadzieję na sięgnijcie poza ludzką wiedzę i rozum.

Kontrast ten jest szczególnie dramatyczny na płótnie zwanym „Nr 2”, gdzie blady księżyc w pełni oświetla niebo między nagimi szkieletami drzew i prostą, krytą strzechą chatą, jak też „Nr 8”, gdzie widać pojedyncze zrozpaczone, kościste drzewo wznoszące się nad kałużę na tle odległych gór spowitych gęstą mgłą.

Numerując, a nie nazywając obrazy, Grzegorz Król mądrze unika sztampowego ujmowania problemów związanych z bezmyślnym niszczeniem środowiska, a tak bliskich jego sercu. Bo przecież nic nie może wskazać na te problemy celniej niż „niemy krzyk” jego twórczości, który mówi tak wymownie sam za siebie.

Peter Wiley